piątek, 12 kwietnia 2013

Second Idea

HERKULANUM

FAKTY:

Herkulanum albo Herkulaneum, (łac. Herculaneum, gr. Heraklejon, wł. Ercolano) – miasto w Kampanii położone w sąsiedztwie Wezuwiusza i zniszczone wraz z Pompejami i Stabiami podczas jego wybuchu 24 sierpnia 79 roku.

MITY:

Kiedy już Herakles załatwił wszystko pomyślnie w Italii i kiedy przybyła w dobrym stanie jego flota z Iberii (Hiszpanii), złożył on bogu ofiary z dziesiątej części swej zdobyczy i na miejscu, gdzie leżała na kotwicy jego flota, założył miasteczko nadając mu swe imię. 

PRZEPOWIEDNIA:

Kiedy blask bogów zblednie, kiedy imię Heraklesa przestanie napawać czcią, obudzi się ostatni sturęki. Siłą zaś swego gniewu zniszczy ziarno Heraklesa gubiąc je w zwałach ziemi. Będzie to chwila próby, bowiem przetrwają ją tylko Ci, który ufają.  




WPROWADZENIE:

Potężny wstrząs po raz wtóry uświadomił mieszkańcom Herkulanum, że najwyższy czas na ucieczkę.  Kto mógł pakował najcenniejsze rzeczy do wozów by wyjechać poza obręb murów miejskich. Wielu pamiętało trzęsienie sprzed szesnastu laty, kiedy to większość budynków legła w gruzach. Wielu myślało, że i tym razem wystarczy wyjechać poza miasto, bezpiecznie przeczekać. Wszyscy się mylili. Tym razem było inaczej, góra eksplodowała obsypując wszystko wokół popiołem oraz rozgrzanym pumeksem. Fala histerii sięgnęła zenitu.  Gorące powietrze drażniło nieprzyjemnie oczy i nozdrza, popiół osnuł budynki kilkucentymetrową warstwą i nadal sypał. W przeciwieństwie do Pompejów, Herkulanum ie leżało w ujściu rzeki, czystą wodę dostarczały strumienie płynące właśnie z Wezuwiusza. Obsunięcie się zbocza góry uwolniło zgromadzone wewnątrz pokłady wody , która zmieszana z ziemią i popiołem runęła błotną falą na miasto. Z ciemności i chaosu jakie zapanowały przedzierało się miarowe bicie potężnego dzwonu. To właśnie kapłan Iliates biegły w prawie i piśmie, opiekun świątyni Heraklesa bił w dzwony. Znał bowiem dawną przepowiednie, wiedział też co miał zrobić, uruchomił tajemną sekwencję na świętym medalionie zawieszonym dotąd na piersi potężnego posągu sprawiając, że zaczął lśnić światłem o wielkiej mocy.  Założywszy medalion wszedł na dach świątyni dając wszystkim mieszkańcom drogowskaz. W obliczu zagłady jaka postępowała na oczach przerażonych mieszkańców świetlista postać zdawała się być bogiem, wybawicielem który przybył aby ich uratować. Każdy kto miał w sobie odrobinę wiary zaczął się cofać do centrum miasta, do postaci. Potężna fala błota spływająca z wulkanu uderzyła w mury zmiatając je z powierzchni, w tym samym czasie z drugiej strony, od Zatoki Neapolitańskiej uderzyła w miasto fala słonej wody. Ta druga wywołana wystrzeleniem w powietrze ogromnego złotego obiektu  przypominającego dysk. Ci który to widzieli powiadali później, jakoby sam Posejdon upomniał się o swoje dzieci. Nagle miasto spowiła świetlista poświata, nastała jasność...

Kiedy jasność ustąpiła, wszyscy stali zgromadzeni na forum, wpatrywali się w Iliatesa, który nie dość, że w pięknych białych szatach to jeszcze z tajemniczym medalionem na szyi stał wpatrując się w zebranych. Nikt nie miał na ciele choćby grama popiołu, wszystkich zaś zdobiła śnieżna biel szat. Ludzie z razu zdziwieni zaczęli odczuwać radość, jednak uniknęli katastrofy. Kolejną myślą było zwątpienie, czy aby faktycznie uniknęli? Czy nie tkwią teraz w zaświatach? Każdy zadawał sobie pytanie bez odpowiedzi. Scenę zaś pogłębiały białe marmurowe budynki forum, oraz każdego innego budynku w zasięgu wzroku. Powstające szemrania przerwał silny głos kapłana.
- Zostaliśmy pobłogosławieni przez bogów, uchronili nas od niechybnego, jakże zgubnego losu. Gniew Wezuwiusza obudził waszą wiarę, ta zaś sprawiła, że sam Herakles przybył na nasze wezwanie. Dał nam nowy świat we władanie, odbudował  nasze miasto i natchnął serca nasze odwagą. Z jego imieniem na ustach podążymy ścieżką którą nam wytyczył. - Podczas przemowy kapłan zaczął unosić się w powietrzu, czym wywołał falę bojaźni oraz uwielbienia. Z tłumu oderwała się postać i zniknęła w zaułkach pięknego białego miasta. Był to wysoki człowiek z kapturem zaciągniętym na głowę. Podchodząc do ściany ślepego zaułku wyciągnął kościstą rękę ze stalową bransoletą. Bransoleta zamrugała do niego niebieskim światełkiem, po czym ściana zaułka zrobiła się półprzeźroczysta. Nieznajomy spojrzał jeszcze na dwa słońca w zenicie, po czym z uśmiechem na ustach zniknął w ścianie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz